Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/173

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ja już taki — chciał ją ująć i przycisnąć do siebie.
— Zwolna, zwolna, wpierw powiedz.
— W tem rzecz cała, że oni tu życia nie znają i nie rozumieją. Każdy z nich wypiłby, ale nie za swoje, bo i skąpi, i boją się... Im zobaczyć, jak hulają tacy kupcy w Moskwie, a nawet synki kupców... tam niema pożałowania, bo jak pić i hulać to dobrze, a jak robić, to już robić... Nu, a powiedz sama, serce ty moje, czy ja nie lepszy od kupców, toż ja szlachcic, i pieniądz u mnie jest, a życie krótkie, użyć go trzeba.
— No tak, zapewne... ty masz słuszność zupełną... ale pozory, ale świat...