Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/262

Ta strona została uwierzytelniona.

— Hm... ale jak mi jechać?... ledwie kilka rubli w domu.
— Mogłeś dostać na hulanki, możesz dostać i na podróż.
Zamyślony chodził po pokoju, wreszcie przystanął przed siedzącą:
— Ot, i jest sposób...
— Jaki?
— Mam sześć koni do wyjazdu; sprzedam parę.
— Możesz i cztery; para koni nam wystarczy.
— Ej, nie, para to za mało... A może krowy sprzedać?.. jest tej lichoty dosyć.
— Proszę cię bardzo, nie tykaj tylko krów i inwentarza...
— Ot gadanie... trudno będzie tyle sztuk przezimować: ani siana, ani słomy.
— Proszę cię o to.