Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/36

Ta strona została uwierzytelniona.
II.

W pokoju jadalnym, skromnie umeblowanym, oświetlonym dwoma oknami, z widokiem na ogród, pani Bielska, wszedłszy, rzekła tonem obojętnym:
— Pan Szyszkowski... pan Ziębowski... moja córka.
Skłonili się obaj zarumienionej, ładnej blondynce, na którą zaledwie przelotne spojrzał pan Szyszkowski, patrząc badawczo na stół nakryty białym obrusem, na którym obok bukietu kwiatów świeżych, czerwieniły się plastry szynki, obłożone kiełbasą, a opodal masło, ser, chleb i bułki; zaś