Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/59

Ta strona została uwierzytelniona.

— Już ja widzę, że pani chce... A mnie pani przenocuje?
— To zależy od mamy.
— A gościnny pokój jest?
— U nas jest w każdym dworze.
Korzystając z przerwy w rozmowie, odezwał się pan Szyszkowski:
— Proszę pani, cena za majątek zależy od zgody naszej, co?... Ale, kota w worku nikt nie kupuje, a cóż dopiero szlachecką wieś? Tak zrobi się to po dniu, bo tutejsze drogi i konie to skaranie Boże, człowiek ledwie dyszy... tak pozwól mi pani zanocować dzisiaj, kłopotu nie zrobię żadnego, ot, aby coś pod głowę i tyle...
— Jeśli pan chce... mamy jeden pokój gościnny... w oficynie.