Snuj się, o baśni!... o tej szklanej górze,
Na której bije żywej źródło wody,
Ptak gadający leci w zórz purpurze
I marzy kamień w senne dnia zachody;
O tej królewnie, co odklęcia czeka
I z okna baszty wyciąga ramiona,
A każda róża w słońcu roztulona
Czuje, jak żywa, tęskna pierś człowieka...
Snuj się, o baśni!... o pieśni łabędziéj,
Co w noc miesięczną z piersi ptaka śnieżnej
Płynie do świata dalekiej krawędzi
Na lotnych falach tęsknoty bezbrzeżnej;
I o tym ptaku, który na błękicie
Toni jeziora modli się swą pieśnią,
Aż mu się wszystkie cuda życia prześnią,
Aż w dźwiękach pieśni roztopi się życie...
Snuj się, o baśni!... Dzień smutny, dzień szary,
Jesienny wicher strąca suche liście,
Szczęknęły stare pradziadów zegary
I drzwi skrzypnęły, jak na czyjeś przyjście,
Strona:Artur Oppman - Pieśni o sławie.djvu/9
Ta strona została uwierzytelniona.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/c/c3/Artur_Oppman_-_Pie%C5%9Bni_o_s%C5%82awie.djvu/page9-672px-Artur_Oppman_-_Pie%C5%9Bni_o_s%C5%82awie.djvu.jpg)