Strona:Bogusław Adamowicz - Tajemnica długiego i krótkiego życia.pdf/131

Ta strona została uwierzytelniona.

— Tak, wiem że jestem szczęśliwą, bo jestem przy tobie, i wiem, że mnie nie opuścisz. A jednak ciężar wielki legł na sercu mojem. Czuję, że już przestałeś mię kochać. I czemuż budzić mię było, kiedym już spała tak cicho? i czemu budzić miłością — po to byś przestał kochać mnie po przebudzeniu?!...
— Tak, prawdę mówisz — odrzekł z prostotą i bez złej myśli. — Kochałem ciebie, kiedyś leżała bez życia i pocałunkiem miłości spłoszyłem sen twój kamienny... lecz teraz już nie mogę kochać ciebie...
I dziwny ten człowiek chciał jej wyjawić to co było straszną jego tajemnicą... Lecz choć to był zupełnie prosty człowiek, on nie wyjawił jej tego...
Lecz ona wyczytała to sama z wyrazu jego oczu — i posmutniała jeszcze bardziej.
Za chwilę jednak twarz jej wypogodniała radosną jakąś nadzieją:
— Będę kochana przez ciebie — rzekła cichym głosem.
I oto znowu na adamaszkach, w bieli atłasów, z wieńcem róż bladych na skroni, oparta głową o złote poręcze, milcząca i nieruchoma, z włosem rozsypującym się aż do ziemi, leżała