Strona:Bogusław Adamowicz - Tajemnica długiego i krótkiego życia.pdf/141

Ta strona została uwierzytelniona.

brazić, jak wysoce ukształconym musiał być ów pasterz dźwięków niesfornych, skoro dozwolonem mu było wymachiwać laseczką nawet przed majestatem.
Wszyscy obywatele zwyczajni, ubierali się jednakowo: żółto. W miarę jednak wyższości urzędu noszono bogatsze i barwniejsze stroje. Już nawet »spensyonowany inspektor od sikawek«, miał na swym żółtym uniformie naszyte dwie gwiazdki zielone. Oficer gwardyi miał cały płaszcz z sutego fioletowego jedwabiu. I tak szło w górę. Z podnoszeniem się rangi, podnosiła się świetność barwy na wierzchniem ubraniu, a przy jeszcze większych zasługach nawet i na spodniach. Nie stało bowiem nierządem imperyum wielkiego Li-Czyng-Ki-Jamy. I słusznie rzec można, iż nietylko mądrość, jak to widzimy z trudności egzaminów, ale i sprawiedliwość rządziła tym wysoce kulturalnym krajem.
Nie była tam w zaniedbaniu nawet sztuka, tylko tam niebyło o nią sporów, a to dzięki wybornym podręcznikom estetyki, które zatwierdziło ministeryum.
Kto w ziarnku ryżu lub pszenicy, nie psując jego wierzchniej powłoki, potrafił wyrzeźbić drugie, mniejsze ziarnko, ten uważany był za artystę. Za wielkiego artystę uchodził ten, kto