Strona:Bogusław Adamowicz - Tajemnica długiego i krótkiego życia.pdf/56

Ta strona została uwierzytelniona.

Rządził tak właśnie, jak tego chciano. Nie było dnia, t. j. nocy, by nie skazał paru poddanych na powieszenie za nogę na sęczku łodygi ostu lub na przygwożdżenie za ucho do pokrzywowego listka, wprowadzając przez to upragniony w państwie nieporządek. Był więc uznanym za największego z monarchów, któremi się historya gnomów szczyci.
Nie śmiał się potworek nigdy, a zdawało się, że nie umie i płakać. Ale któregoś dnia, przyjazna mu zawsze Lala ujrzała go skulonego w kącie pokoju, w pozie zupełnej rozpaczy. Duże łzy, jak groch, toczyły mu się po twarzy. Pełna współczucia, zaczęła go pocieszać. On zaś jęczał tylko i narzekał: »straszne, straszne nieszczęście!«...
— Co ci się stało, mój drogi braciszku? — pytała tkliwie.
— Nieszczęście, którego ogromu ty nie potrafisz zrozumieć! Dowiedziałem się, z niezaprzeczonych źródeł, że Minocearosowi nie sądzonem jest nigdy zejść się z Helioterperosem!!...
Lala chociaż istotnie nie rozumiała tego nieszczęścia, jednak, ponieważ kochała potworka, odczuła cały jego ogrom...
— Uspokój się — prosiła, tuląc go do siebie, może się oni jeszcze i zejdą z czasem....