Strona:Bolesław Limanowski - Komuniści.djvu/16

Ta strona została skorygowana.

miłowawszy się w subtelnościach tłómaczenia, gmatwaninę postanowień przemijających podnoszą jako jednę z najważniejszych umiejętności ludzkich, szukając w niej samej usprawiedliwienia jej bytu i znaczenia, a zapominają, że prawa istnieją jeno dla pożytku ludzi. W tym względzie zdanie specyjalisty prawnika zasługuje na wielką uwagę. Im mniej praw, tem lepiej, powiada nasz prawnik. Wcale nie lubuje się w mnogości kodeksów, dekretów i komentarzy.[1] Sądzi, iż trudno tam wymierzać sprawiedliwość, gdzie z powodu mnóstwa ustaw panuje zamieszanie i dwuznaczność. „W Utopii, powiada, każdy jest doktorem praw, ponieważ liczba ustaw jest bardzo mała, a najbardziej surowy, najbardziej materyjalny ich wykład uważa się jako najwięcej uzasadniony i najsłuszniejszy“[2] „Ustawy istnieją tylko dla tego, ażeby każdy znał swoje prawa i obowiązki. Subtelności komentarzy są dla niewielu tylko przystępne i objaśniają bardzo małą liczbę uczonych; tymczasem wszyscy zrozumieją napisaną jasno ustawę, której myśl nie jest dwuznaczna i jest łatwa do ujęcia. Czy nie wszystko jedno dla tłumu, t. j. dla klasy najliczniejszej i najwięcej potrzebującej przepisów, czy praw wcale niema, czy istniejące prawa są tak ciemne i poplątane, że trzeba niezwykłej bystrości umysłu i długich badań i nauki, ażeby dojść do istotnego ich znaczenia? Rozum zwykłego człowieka nie jest dostatecznie metafizyczny, ażeby mógł zapuszczać się w te głębiny; a wreszcie niema na to czasu w życiu, w którem nieustająca praca o chleb powszedni zaprząta wszystkie chwile.“[3] Natomiast Morus uznaje wielkie znaczenie oświaty, wychowania. Występki, podług niego, płodzą się z powodu braku wychowania.[4] I następnie, gdy zajął wysokie stanowisko w państwie, wspierał gorliwie sprawę oświaty i przyczynił się do założenia kilku kolegijów przy uniwersytetach w Oksfordzie i Cambridge.

Prócz adwokatury Morus sprawował także urząd podszeryfa, dopiero wszakże za Henryka VIII. otworzyła mu drogę do wyższych dostojeństw protekcyja kardynała Wolseya naonczas wszechwładnego ministra. Król upodobał sobie światłego prawnika, zrobił go członkiem tajnej rady, i przekonawszy się o jego dyplomaty-

  1. Th. Mor. str. 147.
  2. Th. Mor. str. 148.
  3. Th. Mor. str. 149.
  4. Th. Mor. str. 28.