Strona:Bolesław Prus - Kroniki 1875-1878.djvu/118

Ta strona została uwierzytelniona.

Kamyki te są dla nas rzeczą najważniejszą. Skądże bowiem spadły na Łomżę?
Naturalnie z góry, czyli, — jak lud powiada, z nieba — czyli jak uczeni (i ja z nimi) twierdzą, z przestrzeni międzyplanetarnych.
Panowie! stoimy wobec poważnego faktu.
Przed pojawieniem się, a właściwie przed zbadaniem pierwszych aerolitów, świat ucywilizowany nie wiedział nic o naturze ciał niebieskich; po zbadaniu zaś pierwszych aerolitów dowiedział się, że pierwiastki, wchodzące w skład owych ciał, są podobne do ziemskich.
Panowie! przed upadkiem z przestrzeni międzyplanetarnych kawałka skorupy od garnka, oznaczonej cyfrą 2, świat ucywilizowany tworzył tylko domysły o naturze istot, zamieszkujących tyle razy wymienione przestrzenie, — po upadku ich zaś domysły te przechodzą w pewność.
Panowie! stoimy wobec pewności, wzruszającej każdego myśliciela.
Czyż bowiem ta skorupa od garnka, jest sobie tylko zwykłą skorupą od garnka?... Nie! stokroć nie!... Ta skorupa jest depeszą przysłaną nam od ucywilizowanej, a o miliony mil odległej od nas ludzkości; ta skorupa jest opoką, na której kiedyś wzniesie się gmach międzyplanetarnej archeologii; ta skorupa jest pierwszym szczeblem idealno-realnej drabiny, która ziemię naszą połączy być może z błyszczącą i uroczą Wenerą, być może ze srebrnym i melancholijnym księżycem!...
Cóż bowiem znaczy ta skorupa garnka, oznaczona cyfrą 2?