Strona:Bolesław Prus - Kroniki 1875-1878.djvu/260

Ta strona została uwierzytelniona.

Owe 5,736 rubli, to zdaje się nic, a zobaczcie na coby się one przydać mogły:
Oddane do biura nędzy wyjątkowej, wystarczyłyby mu na 9 i pół miesięcy; oddane tanim kuchniom, pokryłyby niedobory ich przez ciąg lat kilku.
Zamienione na fundusz żelazny przy procencie 6% przyniosłyby rocznie rs. 344, które wystarczyłyby na dwa stypendya, czy to dla uczniów gimnazyum, czy dla studentów uniwersytetu, czy wreszcie dla zdolniejszych rzemieślników, którym mogłyby pomódz do wyjazdu za granicę.
Za te same pieniądze możnaby otworzyć parę ochron, lub choć jeden warsztat instrukcyjny, nie mówiąc o jakiejś elementarnej szkole rolniczej. Za te same pieniądze możnaby założyć co najmniej 50 czytelni ludowych.
Jeżeli zresztą chodzi o sztukę, to za owe nieszczęsne 5,736 rubli, moglibyśmy kupić na wystawie miejscowej ze 25 obrazów naszych malarzy i dostarczyć tym ofiarom tutejszokrajowych gustów estetycznych, środków do życia i pracy, przynajmniej na kilka miesięcy.
Posłuchajcie bowiem, co tu mówi z nich jeden.
„Mam ja na sercu pewną kwestyę i proszę cię, szanowny radco, o łaskawe jej rozwiązanie. Wyczytałem w Kuryerze piątkowym kazanie pańskie o oszczędności, a ponieważ chciałbym się do niego zastosować, posyłam panu dokładny opis trybu mego życia. I tak:
„Papierosów, cygar, tabaki — nie palę, nie żuję i nie zażywam. Karty znam ledwie z widzenia;