Strona:Bolesław Prus - Kroniki 1875-1878.djvu/372

Ta strona została uwierzytelniona.

biedką. Każdy chętniej obserwuje to, co się na całym świecie dzieje, aniżeli własne obuwie, z którego palce niekiedy wyłażą. Każdy dla wielkiego celu pozwoliłby sobie głowę uciąć, zapominając, niestety! że dotychczas nie mógł się zdobyć na regularne strzyżenie włosów. A życie tymczasem ucieka — kroplą po kropli, bez zwrócenia naszej uwagi.
Czy te poglądy szerokie, ta gonitwa za wielkiemi niby ideami, jest cechą wyższej cywilizacyi, lub podniosłości ducha? Bajka! Z pod wielu owych poglądów szerokich, wyszczerza zęby zwykłe, barbarzyńskie lenistwo: Dziki lub prostak nie zna się na delikatnych rysach, na słabych odcieniach barw i tonów, lecz odczuwa tylko rzeczy i zjawiska wielkie, nie ociosane jeszcze z grubego.
W rezultacie należy robić drobne oszczędności i wszelkiemi siłami starać się o rozwój tych stowarzyszeń jakie mamy. Ale sposób? Jest i sposób. Trzeba się do nich zapisywać, trzeba uważnie roztrząsać ich działania, i wreszcie deptać zarządy po nogach, aby nigdy nie spoczywały na laurach około Nowego Roku zdobytych.
Myślę też, że byłoby rzeczą arcy-pożądaną, aby spółki rzemieślnicze i stowarzyszenia spożywcze ogłaszały w pismach sprawozdania miesięczne, nietylko dotyczące dochodów i wydatków, ale także operacyj wywołujących jedne i drugie. Tym sposobem przypominałyby się częściej ogółowi i dostarczały pożytecznego materyału do dyskusyi.
Któżby i wówczas bronił zarządom chwalić prezesów, prezesom uznawać działanie zarządów,