Strona:Bolesław Prus - Kroniki 1875-1878.djvu/381

Ta strona została uwierzytelniona.

że załamywał ręce jak profundissimo basso co było czynem i nadkontraktowym i nadprogramowym.
Najprzyjemniejsze wrażenie na obecnych zrobili Włoci tutejszokrajowi w chórach i rolach pozostałych. Śpiewu ich każdy dobry patryota z rozkoszą słuchać musi, przypomina on bowiem swojski, od kolebki do grobu rozczulający nas — świergot wróbli.
W akcie czwartym zobaczyliśmy na scenie mały szpitalik, a przynajmniej sypialnię — o ile obecność łóżka upoważnia do tego rodzaju wniosków. Jest to realizm w sztuce, którego za czasów p. Kwiecińskiej nie widzieliśmy.


∗                              ∗

Wbrew prawu natury, które chce mieć, aby śmietanka zbierała się wyżej niż serwatka, na odczytach rzecz się ma przeciwnie: tam bowiem śmietanka siedzi na krzesłach półrublowych, serwatka zaś gromadzi się po kątach i na galeryi.
Ponieważ nie jestem członkiem zarządu osad rolnych ani nawet inwentarzem tej instytucyi, t. j. prelegentem, nie mam więc prawa ani do marsowej fizyognomii, ani do butów skrzypiących, ani do siedzenia na dole. Jak 1,300 milionów pozostałych ludzi naturalnych, płacić muszę po 40 groszy za bilet, który daje mi prawo stać albo leżeć, tudzież myśleć o rozkoszach miejsc „siedzących.“ Jedyną korzyścią mego stanowiska jest to, że mogę zostać wyrzuconym za drzwi, jeżeli przyjdzie mi dzika