Strona:Bolesław Prus - Kroniki 1875-1878.djvu/408

Ta strona została uwierzytelniona.

Drugi gość o wiele żwawszy:

7.  A jak ci ja urznę
Krakowiaka z nogi,
Pójdą wiechcie z butów
I drzazgi z podłogi.

Jakaś dziewczyna czuje pociąg do rzemiosł radaby osiąść w mieście, to też śpiewa:

364.  Oj nie masz to nie masz,
Jak nasz Maciek rymarz,
Narządzi puśliska,
Wypije, wyściska!...

Wiejskiemu jej konkurentowi nie podoba się taki gust, ostrzega więc niebaczną:

365.  Nie chodź za rymarza,
Bo to złe stworzenie,
Zębami, rękami
Wyciąga rzemienie.

I zaraz samemu sobie robi reklamę:

4.  Krakowiaczek ci ja,
Na piędź podkóweczka,
U mojej koszuli
Czerwona wstążeczka.

Śpiewając to, hula jak fryga, lecz nie przekonywa dziewczyny, która ma swoje racye.