Strona:Boy-Żeleński - Piekło kobiet.djvu/132

Ta strona została uwierzytelniona.

mal brzmienia — wyjątek z programu wyklinanej z ambon „poradni świadomego macierzyństwa“; to pisze broszura wydana w Poznaniu z aprobatą Kurji Arcybiskupiej; skład główny: Księgarnia św. Wojciecha).
Nadużywano — mówi dalej autor — budującej zasady: „Skoro Bóg dał potomstwo, da też i na jego wyżywienie“. Taka wiara jest, jego zdaniem, „w najlepszym razie karygodną lekkomyślnością, brakiem poczucia odpowiedzialności, albo — mówiąc językiem teologicznym — dufnością“.
Co do zachowania czystości w małżeństwie, ta jest cnotą tylko dla wybranych. Wymaga obustronnej zgody; jedna strona, odmawiając drugiej należnego jej prawa, wyrządza jej krzywdę, którą uważa się nawet za grzech, za pewnego rodzaju zerwanie umowy; co więcej, naraża na grzech drugą stronę, prowadzi do niebezpiecznych zboczeń, do zdrady małżeńskiej. Wstrzemięźliwość taka, stosowana bez wspólnej zgody, osłabia węzły wzajemnej miłości.
„Cóż uczynić jednak, gdy rozum i sumienie zgodnie oświadczają, że w tej chwili sprowadzenie na świat potomstwa byłoby lekkomyślnością, a nawet zbrodnią wobec żony, która w danym okresie nie jest fizycznie ani duchowo zdolna do macierzyństwa, lub wobec warunków ekonomicznych, których lekceważenie byłoby dufaniem w Miłosierdzie Boże? Czyż wolno apelować do opieki Opatrzności dlatego — by móc zaspokoić własną żądzę? Czy taka bezwzględność męża nie musi w żonie zabić wszelkich uczuć, wywołać odrazę fizjologiczną i wkońcu zamienić pożycie w największą niedolę? Czy aż nazbyt często to co ma być nagrodą nie staje się w tych warunkach poprostu piekłem? Trzeba