Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Niewiadomska).djvu/114

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ach, ty robaku! — rzekł z politowaniem — po co się porywasz na to, do czego sił nie masz? To nie dla ciebie zabawka.
— Widzisz, że się nią bawię — odparł królewicz śmiało. — Nie myśl, żeś silniejszy, choć olbrzymem jesteś; jam tylko człowiek, a nie lękam się ciebie i nie cofam się przed niczym, pewny, że zdobędę wszystko, czego tylko zapragnę.
— Widzę, żeś odważny — zauważył olbrzym — i pewny swojej siły, jeśli więc rzeczywiście jesteś taki, jak mówisz, mógłbyś mi oddać przysługę: zerwij mi złote jabłko z drzewa życia.
— O! — zawołał królewicz — to mi się podoba. Ale chcę wiedzieć pierwej, jaki z niego zrobisz użytek?
— Moja narzeczona żąda go ode mnie, inaczej nie chce zostać moją żoną. Już cały świat obszedłem szukając tego drzewa, ale go nie mogę znaleźć.
— Ja go znajdę — rzekł królewicz — i jabłko ci przyniosę.
— Zobaczymy, robaku; nie wyobrażaj sobie, że to będzie tak łatwo. Drzewo życia rośnie w ogrodzie, otoczonym wysokim