Strona:Bruno Winawer - Dług honorowy.pdf/54

Ta strona została uwierzytelniona.

szeptem dziennikarz do Meca po drugiej kolejce. — To Gulak, słynny Gulak...
— O? — zdziwił się Mec przez grzeczność.
— Medjum! Pan nie słyszał o Gulaku? W Paryżu wywołał sensację! Niebywałe rzeczy wyrabia. Takiego jeszcze nie mieliśmy. Pan zna historję o Turku z białą brodą?
Jasnowłosa Afrodyta wybuchnęła nagle śmiechem, ponieważ Husiatyński poprosił o korniszony. Uważała to za dwuznacznik i za doskonały dowcip. Jak się okazało później, wybuchała też śmiechem przy słowach rogalik, dzwonko, makaron, kalafjor i kalarepka. Kiedy padł wyraz „żętyca“ nie mogła już pohamować radości i chwyciła Husiatyńskiego za ucho.
Po zupie rozmowa jęła się toczyć nieco bezładnie, jak wóz po kiepskiej drodze. Dziennikarz ze Lwowa mówił o teatrze i psychoanalizie. Kozdrajski wyjął z kieszeni nieduże szkiełko, zawieszone na łańcuszku, prosił obecnych o tajemnicę i twierdził, że to jest przyrząd do odgadywania płci.
— Będzie miał szalone zastosowanie na wsi. Kmiotek dla łatwo zrozumiałych powodów woli hodować kury, a koguty są mu mniej potrzebne. Kładzie tedy jajko na stole, puszcza w ruch to wahadełko, oparte na prawach grawitacji Newtona i wie zgóry, czy to jajko ma sprze-