Strona:Bruno Winawer - Jeszcze o Einsteinie.pdf/30

Ta strona została uwierzytelniona.

neiw — zresztą nie dowolny, ale doświadczeniami Michelsona i teorją Einsteina ściśle określony — sposób?
W najbliższym związku z tą sprawą jest słynna historja o braciach bliźniakach, albo, jeżeli kto woli, einsteinowska bajka o śpiącej królewnie. Kursuje ta opowieść po wszystkich broszurkach, szerząc zamęt i spustoszenie, przyprawiając ludzi o zawrót głowy, to też należy jej się krótka wzmianka.
Powiedzieliśmy, że pasażer tramwaju kosmicznego ma inną oczywistość, inaczej czas mierzy i że jego zegary wolniej chodzą od naszych. Otóż wyobraźmy sobie, że ten człowiek odjeżdża i po kilkunastu latach bolesnej rozłąki wraca i wysiada z wagonu. Logicznym wnioskiem naszych rozważań jest paradoks dziwaczny: dla nas na ziemi — podczas jego nieobecności — minęło, dajmy na to, dziesięć lat, a on twierdzi poważnie, że to był rok, powołuje się przytem na swoje pomiary fizyczne, biologiczne czy inne. Jest jednem słowem — dlatego tylko, że sobie w świat pojechał — o dziewięć lat od nas młodszy! Zostawił na ziemi brata-bliźniaka, który teraz mógłby być — pozwólmy sobie na lekką przesadę — nieomal jego ojcem. Wierutny nonsens!
Otóż — doświadczenia takiego, niestety, wykonać nie możemy. Trudno kogoś wyekspedjować na dziesięć lat z ziemi, kazać mu pędzić po wszechświecie z prędkością, zbliżoną do prędkości światła, i jeszcze po powrocie pytać go o wrażenia.
Ten zaś „wierutny nonsens“ — jak nam się na pierwszy rzut oka wydało — błędu logicznego, przypuszczeń myślowo niedopuszczalnych, nie zawiera wcale.
Przeciwnie. Bardzo być może, że ów pasażer, dla którego odległość między przyczyną i skutkiem, przebieg czasu, trwanie wszelkich procesów i zjawisk w świecie, masy, miary długości, inne będą, niż dla nas, po powrocie mniej sobie będzie lat liczył, niż my.
Bardzo być może, iż umieszczony w innych warunkach, w otoczeniu, gdzie od a począwszy, od sekundy — wszystko ma inny sens, wróci do naszego życia, jak legendowa śpiąca królewna.