Strona:Bruno Winawer - Roztwór Pytla.pdf/43

Ta strona została uwierzytelniona.

TRYLSKI: Wyłącznie w nocy? Jackowski, zdaje się, że znów rzucasz na mnie kalumnie! Zgadnijcie, skąd wracam?

PĘPKOWSKI: O tej wczesnej godzinie? Z pijatyki.

TRYLSKI: Nie zgadłeś, młodzieńcze! Gorzej!

JACKOWSKI (kiwa głową z politowaniem): O, Trylski, Trylski, kiedy ty się wreszcie ustatkujesz?

TRYLSKI: To nie jest odpowiedź na pytanie. Pytanie brzmi: skąd ja wracam? Otóż wracam...

JACKOWSKI: Nie kończ! Szanuj mury tego przybytku nauki!

TRYLSKI: Otóż — wracam... z wykładu!

JACKOWSKI:  Co? Z wykładu? To wam się przyśniło!
PĘPKOWSKI:

TRYLSKI: Tak jest! Z wykładu fizyki teoretycznej. Więcej powiem, postanowiłem sobie, że będę chodził na ten wykład stale!

PĘPKOWSKI: Bez blagi, Trylski, byliście na Gordonie?

TRYLSKI: Byłem młodzieńcze.

PĘPKOWSKI: I siedzieliście do końca?

TRYLSKI: Nie było końca.

PĘPKOWSKI: Jak to?

TRYLSKI: Nie było wykładu.

JACKOWSKI: To zmienia postać rzeczy! Teraz rozumiem!

TRYLSKI: Nic nie rozumiesz, Jackosiu. Powiedziałem publicznie, przy tym dziecku (wskazuje Pępkowskiego), że będę chodził na Gordona stale i nie cofam! Przekonałem się do fizyki teoretycznej. To jest niezwykle piękna nauka.