Strona:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu/124

Ta strona została skorygowana.

Odwiedzał często grób żony i modlił się przy nim długo, lecz zwykle, wracając z tych pielgrzymek, wstępował do Lukrecyi albo do Cecylii, dla rozproszenia smutnych myśli, które już zaczynały mu ciężyć.
Pomimo „bojaźni Bożej“ i żalu po nieboszczce, nie porzucił kochanek; przeciwnie lgnął do nich coraz bardziej. Madonna Lukrecya i hrabina Cecylia zbliżyły się wreszcie ze sobą. Cecylia, kobieta prostoduszna, pragnęła zjednoczyć swą miłość z miłością rywalki, ku pocieszeniu księcia.
Początkowo Lukrecya nie ufała tym dobrym zamiarom i miała porywy zazdrości, lecz Cecylia rozbroiła ją dobrocią. Rada nie rada, musiała poddać się tej dziwnej przyjaźni.
Latem 1497 r. Lukrecya powiła Ludwikowi syna. Hrabina Cecylia pragnęła trzymać go do chrztu; choć miała sama dzieci z księciem, otaczała nowonarodzonego przesadną czułością, nazywała go swoim „siostrzeńcem“.
A więc spełniło się życzenie Il Mora: jego kochanki były w najlepszej komitywie. Obstalował u Bellincioniego sonet, w którym nadworny poeta miał porównywać Lukrecyę do Jutrzenki, Cecylię — do Zmierzchu, zaś niepocieszonego wdowca — do Nocy, która jest skazana na ustawiczną rozłąkę ze Słońcem, tak jak on z Beatryczą.

XII.

W dzień chłodny i dżdżysty, na tydzień przez rocznicą śmierci Beatryczy, książę, wczesnym rankiem udał się do klasztoru Najświętszej Panny Łaskawej i modlił się długo przy grobie księżnej.
Następnie spożył śniadanie z przeorem i miał z nim żywą dysputę w sprawie, roznamiętniającej teologów współczesnych, a mianowicie: o Niepokalanem Poczęciu Matki Boskiej.
Wyszedłszy z klasztoru, podążył do Lukrecyi Crivelli. W jednej z sal pałacowych na dole ujrzał Cecylię i Lukrecyę, siedzące obok siebie przy kominku. Jak wszystkie damy dworu, tak też i one były w grubej żałobie.