Strona:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu/146

Ta strona została skorygowana.

cy. Imć Ambrogio powtórzył swe pytanie, ale książę już go nie słyszał. Skarbnicy wyszli, nie wiedząc co począć, Il Moro pozostał sam.
Po chwili wszedł stary pokojowiec Pusterla i zameldował przybycie nowego komendanta fortecy, Bernardina di Corte. Książę powiódł ręką po czole.
— Wprowadź go, tak, wprowadź! — rzekł, wstając. Il Moro nie miał zaufania do potomków starożytnych rodów, wolał udzielać tytułów ludziom niskiego pochodzenia, ostatnich robić pierwszymi, a pierwszych — ostatnimi.
Wśród jego świty byli synowie zdunów, kowali, kucharzów, pastuchów. Ojciec Bernardina był naprzód lokajem, potem dozorcą kuchni, on sam nosił w młodości liberyę.
Książę wzniósł go do najwyższych godności i odznaczeń, dał dowód największego zaufania, powierzając mu obronę zamku medyolańskiego, jedynej fortecy, która się ostała w Lombardyi.
Il Moro przyjął nowego komendanta uprzejmie, prosił go siadać i tłómaczył mu, jak należy fortyfikować i bronić zamku.
— Bernardino — kończył — zaopatruję cię we wszystko: masz poddostatkiem pieniędzy, prochu, prowiantów, broni, trzy tysiące najemnego wojska otrzymało zapłatę z góry. Oddaję ci pod dowództwo fortecę, zdolną wytrzymać szturm trzyletni, lecz żądam, abyś stawiał opór nie dłużej, jak przez trzy miesiące. Jeżeli nie przybędę na odsiecz, uczyń, jak zechcesz. Oto i wszystko, co miałem ci powiedzieć. Niechże Cię Bóg strzeże, mój synu!
Ucałował go na pożegnanie.
Po wyjściu komendanta, książę kazał paziowi ustawić łóżko obozowe, odmówił modlitwy wieczorne, położył się, lecz nie mógł zasnąć. Leżał do północy, wreszcie wstał i zaczął chodzić po sali. Myślał o swych zgryzotach, o niesprawiedliwości losu, o niewdzięczności ludzkiej.
— Dlaczego mnie znienawidzili? Nazywają mnie łotrem i mordercą, lecz taką rzeczą Romulus, który zabił swego brata, i Cezar, i Aleksander, wszyscy bohaterowie starożytni są łotrami i mordercami. Chciałem wskrzesić dla nich wiek złoty, czasy Augusta, Trajana i An-