Strona:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu/166

Ta strona została skorygowana.
VIII.

Girolamo Melzi służył dawniej Sforzom. Po śmierci młodej żony, w r. 1400 opuścił dwór i osiadł w odludnej willi, u podnóża Alp, o pięć godzin drogi od Medyolanu. Tam, zdala od świata, żył, jak filozof, uprawiając ogród, a wolne chwile poświęcając muzyce, którą kochał namiętnie. Opowiadano, że imć Girolamo oddaje się czarnej magii dla wywoływania obrazu żony...
Alchemik Galeotto Sacrobosco i fra Luca Pacioli odwiedzali go często, całemi nocami rozprawiając we trzech o teoryach Platona, i o systemie liczbowym Pytagorasa, rządzącym muzyką. Wizyty Leonarda były prawdziwą uciechą dla gospodarza. Artysta odwiedzał często owe strony i polubił tę willę w czasach, gdy kierował budową kanału Martesana.
Vaprio wznosiła się na lewem brzegu rzeki Adda. Jej wartki prąd wstrzymywały tamy i groble. Słychać było nieustanny plusk, podobny do szumu fal morskich. Wśród zielonych, dzikich wybrzeży Adda, krnąbra i oporna ludzkiej woli, toczyła zielone swe wody, a obok niej płynął kanał, gładki, jak źwierciadło, utworzony z tych samych burzliwych nurtów, ale już i poskromionych ludzką wolą, obezwładnionych, zdrętwiałych.
Ta sprzeczność miała w oczach malarza znaczenie prorocze: zastanawiał się nieraz, co piękniejsze: czy twór ludzkiej woli i rozumu, — kanał Martesana, czy — dzika i burzliwa Adda, twór Boga. Obie były miłe jego sercu, wsłuchiwał się w ich głosy i rozumiał je dobrze.
U stóp tarasu, wznoszącego się nad ogrodem, roztaczał się widok wspaniały, — zielona dolina Lombardyi, — Bergamo, Treviso, Cremona i Brescia. Latem nad łąkami unosił się zapach siana. Na żyznych polach pszenica i żyto sięgały niemal gałęzi drzew owocowych, kłosy oplątywały gruszki, jabłka, wiśnie i śliwki. Cała dolina była jednym wielkim ogrodem.