Strona:Dante studja nad Komedją Bozką (Kraszewski) 031.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Ostra ta odpowiedź, równie gorzką jak pierwsza być musiała dla dumnego Scaligera, ale ją sam bolesnym żartem wywołał.
To też uciekał potem poeta od gwaru Werony, szukając samotności w klasztorze Kamedułów w Fonte Avellana, gdzie dotąd celę, którą zajmował, pokazują.
Przemieszkiwał też czas dłuższy u Bosone di Rafaelli w Agubbio (dziś Gubbio), w Colmarello, i w Udine u Paganów della Torre. Wszędzie są dotąd po nim żywe pamiątki, które się przez pół tysiąca lat uchowały.
Powrócił potém do Werony.
Poemat cały już skończony naówczas, imie jego coraz czynił głośniejszem, choć nie wszystkim znany był w całości. (W r. 1320 Raj nie był jeszcze rozpowszechniony).

XX.

Po znacznéj klęsce, którą poniósł Can Grande, Dante nie chcąc mu być ciężarem, usunął się do Rawenny, dokąd go Guido da Polenta wielekroć wzywał. Syn jego miał tam miejsce sędziego, mógł przy nim spocząć i odetchnąć. Niestety, o powrocie do ojczyzny mowy już nie było.
W 1321 pomiędzy Guidonem da Polenta a rzeczpospolitą Wenecką powstał spór. Dantego użyto do przejednania, ale zaledwie przybywszy do Wenecij, znalazłszy rozdraźnionych, którzy go słuchać nie chcieli — powracać musiał nazad lądem, w porze jesiennéj, nizinami pełnemi wyziewów niezdrowych do Rawenny, zgryziony niepowodzeniem poselstwa swego. W drodze téj dostał gorączki i powrócił do swoich aby na rękach synów i córki Beatrysy skonać dnia 14 Września 1321.
Podanie powiada, iż kazał się jako braciszek zakonu św. Franciszka w sukni mniszéj pogrzebać ubogo, chociaż Rawenna chlubiąc się z posiadania zwłok jego, z wielką wspaniałością pochowała poetę.
Otóż krótki, niedostateczny rys życia jego, którym pragnęliśmy poprzedzić zastanowienie się nad nieśmiertelną epopeją. Wiele szczegółów nie weszło w te szczupłe ramy.
Już w chwili zgonu, tułacz miał tę pociechę, że choć nie cały, poemat jego powszechnie był znanym. Podanie mówi, że dopiero po zgonie, trzynaście ostatnich pieśni syn miał wynaleść, we śnie otrzymawszy o nich objawienie.
Sława wielka otaczała jego łoże, wieńcząc skroń zoraną troskami wygnania, ubóstwa, upokorzenia dworactwa i zależności. Czuł on, że nie cały umrze, bo ten wiek nawet po nad który tak się wzniósł wysoko, instynktowo przeczuwał potęgę téj pieśni, którą następne karmić się i badać miały bez końca.