Strona:Dante studja nad Komedją Bozką (Kraszewski) 092.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

w postać niewysłowionéj piękności, któréj poeta opiewać nie śmie. Otwierają się przed niemi z całemi duchów błogosławionych zastępami otaczającemi bóstwo — niebiosa... wieszcz się podnosi... i śpiew jego rośnie w potęgę. Ale tu zatrzymać się musi sprawozdawca i aby dać wyobrażenie, choć słabe tych obrazów Empyreum, musi powtórzyć chyba wyrazy poety.

Więc w kształcie Róży białéj, pełnéj blasku,
Ujrzałem świętych wojaków szeregi,
Które krwią swoją Chrystus Pan poślubił.
Jedni latając opiewali chwałę
Tego, którego miłują — bo wielcy
Są łaską jego.
Jak rój pszczół na kwiaty
Pada, to znowu do ula powraca,
W którym się słodka praca jego mieści,
Oni lecieli na olbrzymiéj Róży
Liść niezliczony i od niéj wracali
Tam, gdzie jéj miłość od wieka przebywa.
Oblicza mieli jako żywe płomię
A skrzydła złote, a postać tak białą,
Iż żadne śniegi bielsze być nie mogą.
Kiedy w głąb kwiatu po liściach spadali,
Ze skrzydeł pokój i ogień strząsali,
Którém się w Bożém nakarmili łonie.
A rój ten lecąc nie zaćmiewał sobą
Ni kwiatu blasków, ani kształtów kwiatu.
Bo światło Boże wszechświaty przenika
Głębiéj, im czystsze są, — nic go nie wstrzyma.
Ono królestwo spokoju, wesela
Pełném dusz było odwiecznych a młodych,
Wszystka ich miłość i wszystkich się oczy
Ku jedynemu zwracały celowi —
Troiste światło, które w gwieździe jednéj
Wzrok nasz zachwycasz, zstąp na naszą ziemię,
A burzom świata racz się ulitować.
Jak barbarzyńcy z tych równin przybyli,
Które codziennie Helice okrywa,
Z swém ukochaném kołując dziecięciem —
I Rzym ujrzawszy zdumieli się jego
Dziełom przedziwnym, bo Latran przechodził
Wszystkie śmiertelnych twory — tako i ja
Ze świata ludzi w świat przeszedłszy Boży,
Z świata śmiertelnych w nieśmiertelne światy,
Z Florencij między lud mądry i prawy,
Wielkiém musiałem osłupieć zdumieniem,
I pół zdrętwiały, na poły radośny,
Byłem rad, żem się stał głuchy i niemy.
Jako się pielgrzym widokiem kościoła
Cieszy, któremu wędrówkę ślubował,
Myśląc już o nim drugim rozpowiadać,
Tak ja te żywe przenikając blaski,