Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No237 p2 col2.png

Ta strona została skorygowana.
X.

Na początku naszego opowiadania, mówiliśmy już, przedstawiając czytelnikom wuja Walentyny, że Maurycy Villars nie miał więcej nad lat pięćdziesiąt pięć, lubo wyglądał na stuletniego starca przedstawiał obraz zgrzybiałości wstrętnej, bo wytynkowanej, zgrzybiałości, pragnącej koniecznie zatrzeć ślady wieku i bodaj świecić jeszcze urodą.
Od owego czasu pan Villars wydawał się starszym co najmniej o lat dwadzieścia jakie.
Wszedł do salonu, prostując sztywny grzbiet i usiłując przybrać chód lalki, a ruchy swobodne; ta zaś chęć udawania młodego, o mało go o wypadek nie przyprawiła, zachwiał się bowiem i byłby runął jak długi, gdyby nie Vogel, który pośpieszył na powitanie i podtrzymał w ramionach.
— Słowo daję, drogi przyjacielu, o mało nie zrobiłem fik... — rzekł stary kawaler głosem grobowym i drżącym, czepiając się ręki gospodarza domu. — Zadziwiające to prawdziwie, boć przecie, jak wiesz, jestem mocny w nogach...
— Poślizgnąłeś się, kochany Maurycy.. — Odparł Vogel — a to każdemu może się przytrafić...
— Tak... to prawda... ale mnie to nie spotkało dotąd nigdy... Dobry wieczór, hrabio... — dodał, wyciągając rękę do Karola Laurent. — Przyjemnie mi, że spotykam pana...
Villars ubrany był z wyszukaną elegancyą i kokieteryą, a warto było istotnie zwrócić uwagę na jego twarz wymalowaną.