Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No238 p2 col3.png

Ta strona została skorygowana.

strzegłem... Może trochę roztargnienia, lecz sądziłem, że to u pana zwyczajne...
— Nie... nie... ja nigdy takim nie jestem... Zawsze panuję nad sobą!... Lecz tu oto, tej nocy, jak mówi jeden z waszych autorów, „piorun uderzył we mnie z nienacka“.
Karol Laurent znowu udał ździwienie.
— Piorun?... co tu piorun ma do czynienia?... powiedział. — Co to wszystko znaczy, wytłomacz mi, hrabio kochany?...
— To znaczy, że zakochałem się gwałtownie do szaleństwa...
— W kim takim?
Angelis wskazał ręką na sofę i odpowiedział.
— W tej kobiecie, która tu przed chwilą siedziała ze starcem ohydnym...
— Ada Bijou? — mruknął przez zęby Karol Laurent.
— Więc pan ją znasz? — zapytał pomerańczyk z ogniem.
— Wszyscy ją znają...
— Co to za jedna...
— Piękna kobieta przedewszystkiem...
— O... więcej niż piękna! — zawołał Angelis. Cudowna! Do dzisiaj nie przypuszczałem, aby równie piękna istota mogła się na świecie znajdować... Kocham ją i chcę mieć ją na własność...
— Tam do dyabła! — rzekł Lorbac. — Łatwo to powiedzieć „chcę”... trzeba, żeby i ona chciała, dopiero wtedy interes będzie skończony...
— Czyż to niemożebne.
— Trudna bardzo sprawa z tą dziewczyną.