Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No246 p5 col2.png

Ta strona została skorygowana.

Furtka, wskazana przez Vogla, rzadko bywała otwieraną.
Zardzewiałe zawiasy stawiły opór niejaki, ale na chwilę tylko.
W pięć minut nędznicy znaleźli się obok wynajętego powozu, który przywiózł do Bas-Meudon Angelisa i mniemanego Lorbaca.
Powóz ten, jak wiemy, stał o dwieście metrów od posiadłości pana Rocha.
Stangret spał na koźle i nie słyszał ani strzałów, ani dzwonka u bramy.
Karol zbudził go trąceniem.
— A... jesteś, obywatelu — rzekł automedon. Wracamy zatem do Paryża?
— Tak, wracamy.
— Gdzie mam odwieźć panów?
— Na róg przedmieścia Montmartre i ulicy Geoffroy-Marie.
Około północy powóz stanął na miejscu wskazanem.
W epoce naszego opowiadania, przy ulicy Geoffroy-Marie, znajdował się zakład, używający złej bardzo opinii.
Długa, ciemna aleja prowadziła do sklepu winnego i jednocześnie jadłodajni, otwartej zwykle noc całą.
Przy końcu alei były schodki, prowadzące do gabinetów, umeblowanie których składało się z kulawego stolika i starej sofy.
Karol Laureat wprowadził Vogla do jednego z tych gabinetów, przyczem rozkazał podać znaną zakąskę i dwie butelki Bordeaux.