Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No260 p3 col3.png

Ta strona została skorygowana.

— Mam list co rano... — odpowiedziała Walentyna.
— I naturalnie z pomyślnemi co rano doniesieniami, bo inaczej nie znajdowałaby się pani tutaj?...:
— Naturalnie... — odrzekła młoda kobieta, siląc się na uśmiech.
— Kiedyż hrabia zawita do Paryża?...
— Oczekuję go pojutrze...
— Na długo?...
— Na dwadzieścia cztery lub czterdzieści ośm godzin...
— To na bardzo krótko. Gdybym był na miejscu pułkownika, — oddawna z pewnością podałbym się do dymisyi. Co prawda, jestem tyko próżniakiem, myślę o tem tylko, ażeby jak najweselej życie przepędzać, gdy tymczasem kochany Lionel zostanie niezadługo generałem, a potem marszałkiem Francyi.
— Na to potrzebaby wojny — zauważyła żywo pani de Rochegude — a ja jej wcale nie pragnę. Niech nas Pan Bóg od niej zachowa!
— No! — odrzekł baron — nie mamy jej się potrzeby obawiać, bo i z kimżebyśmy wojowali? Wszędzie przyjaciół mamy w Europie.
— Oby tak było! — szepnęła Walentyna. — Gdybym widziała Lionela w niebezpieczeństwie, z pewnością zmysłybym postradała.
Po tych słowach nastąpiło krótkie milczanie.
Przerwał je pan de Beuzeval.
— Niech mi pani hrabina — rzekł — pozwoli