Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No266 p2 col3.png

Ta strona została skorygowana.

nie był wypuścił z rąk fałszywego Angellsa i nie poskoczył do niej.
Podtrzymał ją w swojem objęciu i położył na odłamie skały, gdzie zaraz zemdlała.
Uważając to omdlenie za wypadek bardzo naturalny w podobnem położeniu, pan de Rochegude nie przerażał się niem wcale i powrócił zaraz do Vogla.
— Teraz my się rozprawimy ze sobą — powiedział.
— Przepraszam pana hrabiego — odparł ex-kasyer, przybierając zwykły swój cynizm — ale my nie mamy nic do załatwienia ze sobą... nic a nic zgoła.
— Tak pan sądzisz?
— Tak, panie hrabio.
— No, to się grubo mylisz, rozbójniku! Mamy podwójny ze sobą obrachunek: podłe oszustwo teraźniejsze i zbrodnię z przed dziesięciu laty.
— O jakiej zbrodni pan mówisz? — zapytał bezczelnie Vogel.
— O pojedynku, w którym o mało nie padłem ofiarą.
— Czy to moją wina, że raniłem pana w tem spotkaniu?
— To nie było spotkanie, nędzniku! to było uplanowane morderstwo.
— Nieprawda.
— Prawda... łotrze jeden... ja postępowałem podług wszelkich zasad, a ty użyłeś podstępu! użyłeś broni odpowiednio przygotowanej... Ale Bóg jest sprawiedliwy, musisz mi dać zadośćuczynienie