Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 3 Mowy.djvu/162

Wystąpił problem z korektą tej strony.

mieniłeś się być bardzo dalekim, który, lubo mniej znaczną, jak mówiłeś, prowadził wojnę, nie sądził jednak żeby mu należało wzgardzić tym honorem. Ty, uczeńszy od Pizona, rozumniejszy od Kotty, zamożniejszy w światło, talent, mądrość od Krassa, gardzisz tem, co tamci głupcy, jak ich nazywasz, poczytywali za wielką chlubę. Jeżeli ich ganisz, że chciwi byli wawrzyna, prowadząc małe wojny, albo żadnych nie prowadząc, ty, po podbiciu tak wielkich narodów, po dokonaniu tak walnych dzieł, nie powinieneś był bynajmniej gardzić owocem swych prac, nagrodą niebezpieczeństw, oznaką męztwa. Me gardziłeś jednak niemi, aczkolwiek mędrszy od Temisty[1], ale nie chciałeś narazić miedzianego czoła na chłostę senatu.
Widzisz tedy, ponieważ sobie ubliżyłem porównywając się z tobą, jak dalece w moim ustępie, nieobecności, równie jak w powrocie wyższy byłem od ciebie, że jak to wszystko zapewniło mi nieśmiertelną sławę, tak twój powrót napiętnował cię cechą wiecznej hańby. Teraz także w tem codziennem, ustawicznie zatrudnionem życiu miejskiem, czy przeniesiesz swój błask, wziętość, nacisk klientów do często odwiedzanego domu, czynność na Forum, radę, pomoc, powagę, wota senatorskie nad moje, albo, żebym się właściwiej wyraził, nad czyjekolwiekz najniższych i najlichszych ludzi?

XXVII. Owoż senat cię nienawidzi, i sam mu prawo do tego dajesz, ciebie, któryś nie tylko jego godność i powagę, ale byt i imię podeptał i znieważył. Rycerze Rzymscy patrzeć na ciebie nie mogą; bo za twego konsulatu jeden z najcelniejszych i najszanowniejszych ludzi tego stanu, L. Fliusz, z Rzymu wygnany został. Lud Rzymski życzy twojej zguby, dla tego żeś zwalił na niego z jego hańbą, coś w sprawie mojej przez łotrów i niewolników dokazał. Przeklina cię cała Italia, której podania i prośby ze wzgardą odrzuciłeś. Wystaw na próbę, jeżeli się odważysz, tę tak wielką i powszechną nienawiść. Nadchodzą wspaniałe i okazałe igrzyska[2], jakich za pamięci ludzkiej nigdy nie widziano, i jakie podobno nigdy potem widziane

  1. Temista, uczona kobieta z Lampsaku, przyjaciółka Epikura. Cic. de Finibus, II, 21.
  2. Na tych igrzyskach sprawionych tego roku (55) przez Pompejusza z okazyi inauguracyi jego wspaniałego teatru, i złączonej z nim świątyni Wenery Zwycięzkiej, zabito pięćset lwów, i zakończono walką ze słoniami. Epist. fam. VII, 1. Plutarch, Pompeius, 54. Dio Cassius, XXXIX.