Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 3 Mowy.djvu/423

Ta strona została przepisana.

gdyby Cezar od niego władzy królewskiej znamię przyjąć chciał. Miałżebym uważać za konsula, za obywatela Rzymskiego, za wolnego, za człowieka nakoniec tego, który w onym dniu hańby i upodlenia okazał co za życia Cezara znieść może, i czego sam po śmierci jego dostąpić pragnie?
O odwadze, statecznym umyśle i mądrości prowincyi Gallii zamilczeć także nie można. Jest ona kwiatem Italii, podporą państwa Rzymskiego i najpiękniejszą jego ozdobą. Taka jest zgoda między miastami municypalnemi i osadami tej prowincyi, iż zdaje się że się wszystkie zmówiły na obronę tego stanu i majestatu ludu Rzymskiego. Tak tedy, trybunowie ludu, luboście nam nic innego nie przełożyli tylko ustanowienie straży, tym końcem aby konsulowie senat dnia pierwszego stycznia bezpiecznie zwołać mogli; zdaje mi się jednak żeście w mądrości waszej i najlepszych chęciach dali nam wolność mówienia o wszystkich sprawach publicznych: bo gdyście osądzili, że senat nie może zebrać się bezpiecznie bez straży, oświadczyliście temsamem, że Rzym od zuchwałych i zbrodniczych Antoniusza zamachów wolny jeszcze nie jest.
VI. Wszystko tedy w zdaniu mojem obejmując, radzę z waszem, jak rozumiem, przyzwoleniem, nadać znakomitym wodzom naszym pochodzącą od nas władzę, walecznym żołnierzom wskazać nadzieję nagrody, nakoniec nie słowy, ale rzeczą samą osądzić Antoniusza, który przestał być konsulem, za nieprzyjaciela ojczyzny. Bo jeżeli on konsul, zasłużyły legie na rózgi, za to że konsula opuściły; występny Cezar, niegodziwy Brutus, że przeciw konsulowi z własnego domysłu wojsko zebrali. Ale jeżeli wynaleźć trzeba dla żołnierzy nowe zaszczyty w nagrodę ich nieśmiertelnej i nieporównanej zasługi, wodzom zaś nawet wywdzięczyć się niepodobna; kto nie uzna za nieprzyjaciela człowieka, którego ci co ściągają z orężem w ręku, na imię zbawców ojczyzny zasłużyli?

Ale jak potwarczy w swych edyktach! jak barbarzyński! jak grubiański! Naprzód, jakie obelgi miota na Cezara, zebrane z przypomnień swego rozwiązłego i sprośnego życia! Jestże jaki niewinniejszy, skromniejszy od niego młodzieniec! jaki mamy dla młodzieży znakomitszy wzór dawnej czystości obyczajów? kto przeciwnie wszeteczniejszy nad jego potwarcę? Nieszlachetne urodzenie zadaje K. Cezara synowi, którego nawet rodzony ojciec[1], gdyby dłużej

  1. K. Oktawiusz, małżonek Akcyi, siostrzenicy Cezara, ojciec Oktawiana,