Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 3 Mowy.djvu/50

Wystąpił problem z korektą tej strony.

watelów przyprawił o stratę nie tylko majątku, ale nawet uczciwego utrzymania, których ani oszczędność, ani wstrzemięźliwość, ani cnota, ani praca, ani godność nie zdołała zasłonić od napaści tego marnotrawcy i rabusia. Mieliżbyśmy dopuścić aby do zupełnej przyszli nędzy ci ludzie, którzy utrzymują się jeszcze ze szczątków dziedzicznego majątku, lub ze szczodrobliwości przyjaciół? Jeżeli kto podczas napadu nieprzyjaciół nie mógł wybrać dochodu z dóbr publicznych, ten znajduje opiekę w prawie cenzorów: nie potrzebaż przyjść w pomoc temu, któremu nie pozwolił go wybrać człowiek będący także nieprzyjacielem, chociaż tak się nie nazywa? Zatrzymajcie dłużej w prowincyi tego wielkorządcę, który wchodzi w układy z nieprzyjaciołami przeciw sprzymierzeńcom, ze sprzymierzeńcami przeciw obywatelom, który ma się za lepszego od swego kollegi, dla tego że ten oszukał was surowością twarzy, a tamten nigdy nie chciał uchodzić za mniejszego niecnotę jak był w istocie. Pizo jednak chlubi się z czego innego: iż w krótkim czasie dokazał, że A. Gabiniusz nie jest miany za najgorszego z ludzi.

VI. Gdyby ci wielkorządcy nie mieli kiedyś ustąpić z swych prowincyj, ażalibyście nie myśleli że ich ztamtąd gwałtem wyrwać należy? Zostawicież w nich te dwie plagi sprzymierzeńców, tych zatracicieli wojska, te zguby dzierżawców, tych pustoszycieli prowincyj, te zakały państwa? Wszak ich w roku przeszłym odwołać chcieliście, kiedy już do swych prowincyj przybyli. Gdyby wtenczas sąd wasz był wolny, i gdyby rzecz ta nie była tylekroć odkładana i nakoniec z rąk wam wytrącona, przyszlibyście, jakieście sobie życzyli, do dawnej władzy, po odwołaniu tych ludzi, przez których ją utraciliście, i po wydarciu im nagród otrzymanych za zbrodnią i wywrócenie ojczyzny. Jeżeli wtenczas, pomimo waszej woli, wybiegali się od tej kary, nie własną siłą, ale cudzem wsparciem, to potem daleko większą i cięższą ponieśli. Bo jakaż cięższa kara spotkać mogła człowieka, który, jeżeli nie dba o dobre imię, przynajmniej boi się kary, jak że nie dano wiary listom oznajmującym jego szczęśliwie dokonane czyny wojenne? Kiedy liczny senat odmówił Gabiniuszowi publicznych dziękczynień[1], oświadczył przez to: naprzód, że nie należy bynajmniej wierzyć człowiekowi splamionemu zbrodniami i haniebnemi postępkami; powtóre, że zdrajca,

  1. Cicero ad Quintum, II, 8.