Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 3 Mowy.djvu/527

Ta strona została przepisana.

takiemi zasadami napojeni jesteśmy, żebyśmy wszystkie myśli i czynności nasze do czci i cnoty odnosili. Odzyskanie wolności jest tak pięknem dziełem, że w dokonaniu onego śmierci nawet unikać nie należy. Gdyby nieśmiertelność pozyskać się mogła unikaniem obecnego niebezpieczeństwa, tym bardziej zaniechaćby jej wypadało, że niewola byłaby dłuższa. Ale że we dnie i w nocy śmierć nas otacza, nie przystoi mężowi, a coż dopiero Rzymianinowi wahać się w oddaniu ojczyźnie tego tchnienia, które od natury odebrał.
Zewsząd zbiegają się dla ugaszania powszechnego pożaru: naprzód weterani, idąc za powodem młodego Cezara, usiłowania Antoniusza odparli; potem legia Marsowa jego szaleństwo przełamała, czwarta go dokonała. Tak przez swe legie potępiony, wtargnął do Gallii, gdzie się dowiedział o nieprzyjaznych uczuciach tej prowincyi, która z orężem w ręku odpór mu dała. Ścigały go wojska A. Hircyusza i K. Cezara; potem żołnierz zebrany przez Pansę podniósł ducha w Rzymie i w całej Italii. Jeden człowiek jest nieprzyjacielem wszystkich; ale, prawda, ma on z sobą brata Lucyusza, drogiego ludowi Rzymskiemu obywatela, za którym Rzym tak tęskni, że żalu po nim znieść dłużej nie może. Jestże straszniejszy zwierz, potwór okropniejszy? Nie zdajeż się on zrodzony dla tego tylko, żeby M. Antoniusz najpodlejszym z ludzi nie był? Jest z nim także Trebelliusz, który się nareszcie ze zniesieniem długów pojednał, T. Plankus[1], i inni podobni, którzy tak postępują, o to się starają, aby się zdawało że ich na nieszczęście ojczyzny z wygnania przywołano. Poduszczają ludzi ciemnych Saxy i Kafony, sami grubi i nieobyczajni prostacy, którzy tej Rzeczypospolitej ani nigdy nie widzieli, ani ją ustaloną chcą widzieć, którzy bronią nie Cezara, ale Antoniusza postanowień, którzy uwiedzeni posiadaniem ogromnych dóbr w Kampanii, że się ich nie wstydzą, dziwno mi, kiedy widzą że im kuglarzów i kuglarki za sąsiadów dano.

XI. Dla czegoby to przykro nam być miało, że dla wytępienia tych łotrów wojsko M. Brutusa przybyło? Może to człowiek nieznający miary, wichrzyciel? a mnie się zdaje że zbyt cierpliwy. Nie było nigdy w zamiarach i czynach tego męża ani za wiele, ani za mało. Wszystkie chęci, wszystkie myśli, cała dusza M. Brutusa, senatorowie, mają na baczeniu władzę senatu, wolność ludu Rzymskiego:

  1. Obacz o nich Filippikę VI, 4, i notę 3, 4.