Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. VII.djvu/85

Ta strona została przepisana.
77
AKT TRZECI. SCENA PIERWSZA.

Porcya. Antonio, cóżbyś mógł dla niego zrobić?
Antonio. Jeśli się pan nasz i sąd zgodzi przyjąć
Grzywny, za jedną jego dóbr połowę,
Dla mnie dość będzie, skoro mi dozwoli
Drugą połową tak rozrządzić, iżby
Po jego śmierci przypadła na własność
Temu młodemu Wenecyaninowi,
Który mu świeżo wykradł córkę. Wszakże
Wkładam na niego przytem dwa warunki:
Najpierw: ażeby za to dobrodziejstwo
Bez ociągania chrzest przyjął; powtóre:
Aby uczynił tu przed sądem prawny
Akt darowizny wszystkiego, co tylko
Posiadać będzie po najdłuższem życiu,
Na rzecz swej córki i syna Lorenca.
Doża. Będzie on musiał to zrobić, inaczej
Odwołam świeżo wyrzeczoną łaskę.
Porcya. Cóż, żydzie? nie maszli nic przeciw temu?
Szylok. Nie mam.
Porcya. Pisarzu, spisz akt darowizny.
Szylok. Pozwólcie mi się stąd oddalić, proszę:
Słabo mi, w domu akt podpiszę.
Doża. Idź-że,
Ale pamiętaj nie wzbraniać się potem.
Gracyano. Dwóch chrzestnych ojców będziesz miał przy chrzcinach:
Dziesięciu miałbyś, gdybym ja był sądził,
A ci byliby cię poprowadzili
Nie do chrztu, ale wprost na szubienicę.

(Wychodzi Szylok).

Doża. Proszę waćpana przyjść do mnie na obiad.
Porcya. Pokornie proszę Waszej Wysokości
O przebaczenie: zniewolony jestem
Tej jeszcze nocy powrócić do Padwy,
Trzeba mi przeto zaraz się wybierać.
Doża. Przykro mi, że masz waćpan tę przeszkodę.
Antonio, okaż wdzięczność temu panu:
Zaprawdę bowiem, wiele mu winieneś.

(Wychodzą: Doża, senatorowie i inni komparsowie).