Strona:Dzieje Galicyi (IA dziejegalicyi00bart).pdf/28

Ta strona została przepisana.

kościele pojezuickim, z mowami, salwami karabinowemi i armatniemi. Salwy te towarzyszyły i nabożeństwu w kościele katedralnym. Trzeci raz zagrzmiało 44 dział »wśród wesołego odgłosu podwójnego chóru trąb i kotłów« podczas toastu na cześć N. Pana. Trzy dni trwały uczty, reduty, aż wreszcie 14. września odbyło się pierwsze Zgromadzenie Stanów, na którem wybrano deputatów do Kolegium (Wydziału), sekretarza stanowego i archiwaryusza. Potem znów nastąpiły obiady, kolacye, wreszcie wielka reduta zakończyła pięciodniowe uroczystości. Ślad po nich pozostał w sprawozdaniu gubernatora i w adresie członków zebrania stanowego do cesarza. Adres ten zredagowany został w tonie arcyniesmacznym. Wprawdzie — czytamy w nim — zmiana rządu przeraziła z początku umysły ludności, »zentuzyazmowanej swą wolnością« (za Rzpltej), a pierwsze rozporządzenia wywołały nawet »postrach paniczny«, ale rychło rozproszyły się obawy, gdyż poznano »realne korzyści«, przez rząd dla szczęścia kraju zapewnione. Odkąd naród spostrzegł życzliwość monarchy, »uczuł skutek ojcowskiej troskliwości W. C. M. w sprawie monopolu soli«, wszystkie obawy znikły, a w ich miejsce wstąpiła nadzieja najlepsza. Ustanowienie Stanów przekonało, że monarcha »korzyści nowych poddanych zalicza do swych najszczerszych zajęć«. Chce wszystkich uszczęśliwić, nie chce mieć niewolników. »Czyż można sobie wyobrazić motyw silniejszy, aby przywiązać nas wszystkich węzłami nierozerwalnymi do naszej ojczyzny i do naszego monarchy?« Dalej szła cała litania czułości, po której następowała pokorna prośba, aby »przynajmniej dwaj współobywatele mogli zanieść do stóp tronu serca przepełnione miłością, wiernością« i innemi tego rodzaju podejrzanymi walorami i aby ogłoszenia przywilejów, »stanowiących fundamenta szczęśliwości ludu« mógł być wydrukowany i opublikowany całemu narodowi...
Owe Stany, ów »sejm postulatowy«, była to parodya samorządu, czy współrządu. Rząd wnosił postulaty, lecz sejmującym nie wolno było nawet zastanawiać się, czy te postulaty przyjąć, a jedynie wolno było naradzać się w jaki sposób je przeprowadzić. Stany bowiem wyrażały swój pogląd non quoad questionem an, sed quoad quaestionem quo modo. Postulaty te najczęściej tyczyły się spraw podatkowych, sejmujący nie rozprawiali zatem o wysokości i rodzaju podatków, ale jak