Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/66

Ta strona została przepisana.

gdy nie zapominał, był zupełnie spokojny. Przechodząc przez platformę schodów, których okno wychodziło na podwórze, zgasił światło, w cylindrze dyrektora i zaświecił je dopiero po przejściu schodów przed drzwiami salonu. Ujrzałem przelotnie ramy obrazów i fortepian, otulony w pokrowiec. Po chwili znaleźliśmy się przed drzwiami do łazienki, która prezentowała się istotnie zachęcająco.
— Zaraz się okąpię — zawołałem z zachwytem, widząc komfort, którego się nie spodziewałem.
— Zrezygnujesz z tego zamiaru, mój kochany — ofuknął mnie Ralf. — Zważ Bunny, że wyspa nasza jest w posiadaniu wrogich plemion, które pilnie obliczają ubytek wody. Pozatem mógłby ktoś zwrócić uwagę na hałas, wywołany wypuszczaniem wody z łazienki. Ostrożność moją posuwam do tego stopnia, że kąpiąc się, wyczerpuję wodę z wanny i wylewam skrzętnie do zlewu w kuchni. Zastosuj się do tego mój drogi i zanim będziesz manipulował koło kurka, zapytaj mnie łaskawie o wskazówkę. Oto twój pokój, nie wchodź jeszcze ze światłem, dopóki nie zasunę stor. Jest to pokój lokaja. Tak, teraz możesz wejść. Widzisz, jaką masz piękna toaletę? Spójrz w jak pedantycznym porządku rozwieszone są ubrania! To dopiero stary goguś! Jeszcze nigdy nie widziałem tylu urządzeń, godnych opatentowania, jak utrzymywać w fasonie krawatki, lub buciki! Wszystko to wskazuje, że jest to typowy pedant co się zowie. Ciekaw jestem, jaką minę miałby, gdyby przyłapał nas przy swojej garderobie?
— Miejmy nadzieję, że w tym wypadku z przerażenia straciłby bodaj na chwilę przytomność, abyśmy mogli zwiać na czas — dodałem, drżąc na samą myśl o tem.
— Wołałbym nie opuszczać się na taką ostateczność — odparł Ralf. — Zemdlenie nie jest, częste w