Strona:Edmund Jezierski - Ludzie elektryczni 01.pdf/24

Ta strona została uwierzytelniona.
III.
W ALGIERZE.

W porcie algerskim ruch panuje wielki. Po olbrzymim bulwarze, zawalonym stosami skrzyń i beczek z towarami, snuje się różnobarwny tłum, złożony z przedstawicieli wszystkich nieomal raz i narodów na świecie. Oprócz rdzennych mieszkańców Afryki, Arabów, Fellahów i Murzynów, nie brak tam i Europejczyków, a gdzieniegdzie nawet przewinie się i skośnooki, żółtawy mieszkaniec Azji, brunatny Hindus i Malajczyk, a nawet gdzieniegdzie widać i czerwonoskórych Indjan.
Gwar i hałas panują tam ogłuszająco. Każdy woła w swoim języku, starając się przekrzyczeć drugiego, a wszystko tworzy razem istną wieżę Babel...
Robotnicy, zajęci wyładowywaniem lub naładowywaniem okrętów, przyczyniają się do jeszcze większego hałasu. Od czasu do czasu w całe to piekło i wrzawę wdziera się