Strona:Edmund Jezierski - Ludzie elektryczni 01.pdf/29

Ta strona została uwierzytelniona.

które stało się nieomal legendarnem w rodzinie...
A teraz starzec ten stoi przed nim, tuli go w objęciach... Tem goręcej też uściskał dziada.
— No, chłopcze! — rzekł pan Erazm, gdy pierwsza chwila rozrzewnienia minęła, — przychodzę, by stanąć tu wraz z wami do pracy, do czynu, by przy was odżyć drugą młodością... Szczegółowiej objaśni cię o tem list wuja Kazimierza.
I podał mu kopertę z listem.
— Wszystko, dziadku, znakomicie się składa. Zajmiesz teraz moje miejsce tu, będziesz odbierał transporty i wysyłał je na miejsce przeznaczenia. Jeden z moich towarzyszów pozostanie ci do pomocy, ja zaś ze wszystkimi pracownikami naszymi udam się do punktu, w którym mamy rozpocząć robotę. Przyspieszy to znacznie ich bieg, trzeba się też energicznie zająć wyładowaniem okrętu.
I zwracając się do kapitana, dodał:
— Panie kapitanie, proszę, po załatwieniu formalności urzędowych polecić natychmiastowe wyładowanie okrętu, tak żeby cały ładunek na wieczór już był u nas w składach...
— Dobrze, panie inżynierze! — odrzekł z ukłonem kapitan, — już porucznik kończy załatwianie formalności, a ja zaraz przywołam tych czarnych djabłów, i pod komendą załogi zaczną oni przenosić ładunek do składów.