Strona:Edmund Jezierski - Ludzie elektryczni 01.pdf/52

Ta strona została uwierzytelniona.

tralnej w Algerze, albo też najbliższej, co słychać z pociągiem.
Z determinacją schwycił za klucz telegrafu i wypukiwać nim zaczął systemem Morse‘a następujące pytanie:
— Co słychać z pociągiem nadzwyczajnym?
Alger odpowiedział, że wysłany został w czasie normalnym. Zatelegrafował więc do stacji najbliższej. I stamtąd nadeszła odpowiedź tej treści:
„Wyprawiony dziś w nocy z opóźnieniem trzech godzin. Normalny wyszedł przed godziną“.
Tu już do cna zgłupiał m-r Duruy.
Toż wobec tego pociąg nadzwyczajny już od dwóch godzin przynajmniej powinien stać tu, na stacji.
I nie mogąc wyjaśnić sobie tej zagadki, znów biegać poczyna niespokojnie po platformie, aby uniknąć tylko pytań tych dwóch europejczyków o pociąg. Niepokój jego udziela się i im.
— Może wypadek jaki! — rzuca wreszcie przypuszczenie jeden z nich.
M-r Duruy już ma odpowiedź, że wszelkie wypadki wykluczone są zupełnie wobec niedawnego ukończenia linji, gdy naraz coś nadzwyczajnego zwraca i przykuwa uwagę jego. Tem czemś jest olbrzymi obłok kurzawy, unoszącej się na drodze, biegnącej równolegle z linją kolejową.