Strona:Edmund Jezierski - Ludzie elektryczni 02.pdf/20

Ta strona została uwierzytelniona.

Zepsuty, rozpieszczony miljoner w tej atmosferze pracy czuł się doskonale, jak nigdy może w Paryżu, i z podziwem patrzał na Kazimierza Halicza, który cudu takiego dokonać potrafił...
Nie brak również na stacji i Abdula, i Saida, i Dżemila, i wszystkich arabów, którzy straż nad nowopowstającem miastem i nad twórcami jego trzymali... Znajduje się tam także i mała Aïa wraz z opiekunką swoją... W przeciągu roku oswoić się zdołała z nowem życiem, przywiązać się, a nawet i pokochać miłością dziecka Czesława Halicza, który żartobliwie opiekunem jej się mianował, oraz tych wszystkich, co ją otaczali, a dobrzy dla niej byli.
I ona przybyła na stację, by uczestniczyć w przyjęciu gości z Europy, przedstawicieli akcjonarjuszów Tow. kolonizacji Sahary, prasy, rządu francuskiego i innych, przybywających celem obejrzenia miasta, powstałego na piaskach pustyni i przyjęcia udziału w uroczystem rozpoczęciu działalności Towarzystwa, gdyż jednocześnie prawie pierwsze osady kolonji rozdawane być miały przybywającym z Europy kolonistom...
Wreszcie dał się słyszeć sygnał, i punktualnie o naznaczonej godzinie przed dworzec zatoczył się po cichu pociąg, złożony z kilku wagonów, z którego wysiadła spora grupa osób, wykwintnie odzianych, ciekawie rozglądających się po stacji i ze zdziwieniem pewnym patrzących na to, że nikt nie wita