Strona:Edward Hanslick - O pięknie w muzyce.djvu/146

Ta strona została uwierzytelniona.

brzmiących tonów sprawia wrażenie smutku, a drugi szereg równie dobrze brzmiących tonów — wrażenie radości? Skąd te przeciwne nastroje, wywoływane rozmaitemi akordami i instrumentami przy równie dobrym ich dźwięku? Skąd siła ich, tak zniewalająca? Skąd bezpośredniość ich działania?

Na to wszystko — o ile nasza wiedza sięga — nie ma fizjologja odpowiedzi. Bo i jakże miałaby odpowiedzieć? Czyż wie, w jaki sposób ból wywołuje łzę, a radość — uśmiech? Wszak nie wie nawet, czem jest właściwie radość i smutek!… I nie należy też żądać od nauki rozwiązań, których ona dać nie może[1]

  1. Jeden z najbystrzejszych fizjologów, Lotze, mówi w swej «medycznej psychologji.» (Str. 237). «Obserwowanie melodji musiałoby nas doprowadzić do przyznania się, iż o fizycznych warunkach uczuć, wywoływanych przez muzykę, zgoła nic nie wiemy, mimo, że nerwy pod jej działaniem zmieniają formę wzruszenia». Dalej powiada o zadowoleniu i niezadowoleniu wywołanem przez jeden i ten sam ton: «Jest to niemożebne podać fizjologiczną przyczynę wrażeń odczuwanych, choćby najprostszych nawet, gdyż za mało znamy kierunek, w którym one działalność nerwów zwracają, abyśmy zdołali wywnioskować coś z niego o przyczynie.