Strona:Edward Słoński - Wiśniowy sad.djvu/110

Ta strona została uwierzytelniona.

Dziś nas zbudziły szmery spadających
gwiazd zatopione w głębokiem jeziorze,
blade tęsknoty otoczyły łoże
i jęły mówić o zorzach gasnących.

Noc była pełna głosów... Od kwitnących
sadów szły wonie, i od sosen w borze
szły wonie... w mrokach budziły się zorze
i majczyły widma odchodzących

snów... Szał nas porwał i rzucił na łoże.
Niech wstają zorze i niech gasną zorze!
Niech gromy biją, niech się świat zawali!

Co nas obchodzi świat, co gromów bicie?
My z miłowaniem przejdziemy przez życie,
my i za grobem będziem miłowali!