Strona:Eliza Orzeszkowa - Czarownica.djvu/16

Ta strona została uwierzytelniona.

ty tutaj dobrej woli nie zaznasz. Pokłońmy się gospodarzom za przytułek i gdzieindziej wędrujmy.
We dwa dni potem Pietrusia i Maciejowa opuściły chatę Piotra.
Pietrusia z łatwościa znalazła służbę, bo słynęła w okolicy całej za pracownicę wyborną. Pieczenie chleba udawało jej się tak doskonale, iż doświadczone gospodynie szeptały między sobą, że chyba jej jakaś dziwna siła pomaga.
W małym sąsiednim dworku szlacheckim wzięto ją za dziewkę folwarczną i pozwolono babkę trzymać przy sobie.
Za mąż Pietrusia nie szła. W rok po wyjściu jej ze wsi Stefan Dziurdzia swaty do niej posyłał. Odprawiła ich z niczem, a Stefan potem przez cały tydzień wódkę w karczmie pił i bił się ze wszystkimi. Ludzie na dobre już mówić zaczęli, że dziewka urok nań chyba rzuciła, kiedy tak zapomnieć jej nie może i desperuje po niej.
Niebawem przecież Stefan ożenił się z dziewczyną z sąsiedniej wsi, i gadaniny ludzkie o Pietrusi ustały.
Minęło lat cztery — i Michałek powrócił nareszcie z wojska... W niedzielę wieczorem ukazał się w karczmie, gdzie mnóstwo ludzi rozmawiało, piło i tańczyło. Był tak zmieniony, że go ledwie poznano: zmężniał, wyprostował się, czarny wąs urósł mu, oczy patrzyły śmiało i roztropnie. Chociaż dużo świata widział — wioskę swoją z radością witał. Dawnym znajomym garniec wódki zafundował, o szerokim świecie rozpowiadał, ze wszystkiemi dziewczętami żartobliwie kłótnie zaczynał. Ale o Pietrusi ani wspomniał, ani się o nią zapytał... Przypomniały mu ją starsze kobiety. — Tak i tak z Pietrusią było, — mówiły, — tak i tak... Michałek słuchał babskiego gadania i śmiał się, ale nie mówił nic. Poczęstowawszy baby wódką i serem, siarczyście tańczyć i hulać zaczął.