Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 1.djvu/164

Ta strona została uwierzytelniona.

— Widzisz Piękna — zwróciła się do siostry Dowcipna, — mama rozkazuje panu Sylwestrowi i tobie, abyście wybili sobie z głowy wasze amory; a ty wiesz, że jak mama mówi, tak być powinno.
Piękna siedziała nieruchomo, i wydawała się blizką płaczu. Ładna twarzyczka jej mieniła się rumieńcami, które wytryskały na czole i policzkach, znikały i ukazywały się znowu coraz żywsze i gorętsze. Suszyc patrzył na najmłodszą z córek, a w zastygłych jego źrenicach poraz pierwszy, odkąd zasiadł w gronie rodzinnem, błysnęła drobna iskierka.
— Mama mówi — prawiła dalej Dowcipna zwrócona do spłonionej swej siostry, — że pan Sylwester jest hołyszem...
Z pod rzęsy młodziuchnej dziewczyny, spłynęła drobna łezka; Suszyc zwrócił się do średniej córki, i jakby dla przerwania złośliwej jej mowy, zapytał:
— A w kimże zakochał się pan Kaźmierz?
— Ach! — zawołała Dowcipna, — któż nie wie o tem, że w księżniczce Monilce! on za nią rozum stracił!
— Znać że nigdy go nie miał, skoro ta blada księżniczka podobać mu się mogła — po raz pierwszy i z całą zwykłą sobie powagą ozwała się Rozumna, przyczem oczy jej z pod brwi schmurzonych skierowały się na brata. W chwili gdy imię księ-