Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 2.djvu/416

Ta strona została uwierzytelniona.
—   410   —

dobra kobieta, w której oczach równie rozumnych jak niewinnych i kochających, ujrzałem niebo.“
„Zapragnąłem być nieposzlakowanie prawym i dla tego opuszczam dotychczasowe stanowisko moje, na którem zostając musiałbym jak dotąd schlebiać jednym, bawić drugich, oszukiwać innych.“
„Sprzykrzyło mi się już patrzeć na świat dwiema twarzami i łamać sobie głowę nad wynajdywaniem najlepszych sposobów wyławiania ryb z cudzych stawów. Nie chcę już więcej zwodzić łatwowiernych, usypiać ufnych, matnią intrygi owijać słabych i ciemnych.“
„Nie myślcie przeto, abym miał zamiar osiąść w ustronnej pustelni z trupią czaszką przed oczami, albo rozciągnąć się próżniaczo na wezgłowiu nabytego już bogactwa, założyć ręce i przymrużyć oczy do wiekuistego farniente.“
„Nie. Ascetą nie zostanę ani próżniakiem, wyławiającym otwartemi usty pieczone gołębie spadające z obłoków.“
„Pozostaję w ojczystym moim kraju. Para silnych rąk i trzeźwo myśląca głowa nie będą mi zbyteczne; nie będzie mi w nim tak ciasno, bym do działania nie znalazł obszernego pola. Stanę w rzędzie rozumnych i cnotliwych mych współbraci, i nie będę pomiędzy nimi ostatni.“
„Ona będzie ze mną, zawsze i wszędzie ze mną. Kiedy będę smutny lub zmęczony, ramiona jej oto-