Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 2.djvu/587

Ta strona została uwierzytelniona.
—   581   —

Po chwili powóz uwożący Krystynę, toczył się szybko w stronę miasta N.
Ewa spoczywała dnia tego bardzo długo. Nie było to w niej nadzwyczajnością, ale hrabia zdawał się oczekiwać jej obudzenia z niezwykłym niepokojem i niecierpliwością. Wbrew zwyczajowi swemu nie zabrał się od rana do żadnej pracy, nie udał się na żadną ze swych ulubionych długich przechadzek, ale z postacią podaną naprzód, szybkim krokiem chodził wzdłuż i wszerz swej pracowni, co kilka minut prawie posyłając do apartamentu żony z zapytaniem, czy widzieć ją może. Było już dobrze popołudniu, gdy oznajmiono mu nakoniec że pani hrabina ukończyła swą toaletę, i oczekuje męża w różowym saloniku. W pół godziny potem ze swej kilko-godzinnej wycieczki wróciła Krystyna; szybko wyskoczyła z powozu, zdjęła w sieni kapelusz i okrycie, i krokiem pośpiesznym udała się do apartamentu matki.
W różowym saloniku, na nizkiej sofie, od stóp do głowy opłynięta miękkiemi fałdami białego kaszmiru, siedziała Ewa. Siedziała w postawie zgnębionej i jakby skurczonej, która czyniła ją podobną do przestraszonego, chorego ptaszka ze stulonemi skrzydłami. Niedaleko niej z twarzą smutną i poważną siedział hrabia, a przed nią na hebanowym stoliku leżał list Anatola pisany do Hrabiego. Ewa patrzyła na ten list osłupiałemi ocza-