Strona:Eliza Orzeszkowa - Nowele i szkice.djvu/115

Ta strona została uwierzytelniona.
— 105 —

ale na szczęście spostrzegłam w porę, że niema tu wcale o czem pisać. Prosty wypadek lub grzeszne niedbalstwo matki! Prawda. I zresztą, poco to wogóle wywlekać na świat takie malutkie i tak niziutko żyjące stworzenie? Poco o nich ludziom wykształconym, a daleko wyższe ideały ścigającym, przypominać i myśli ich — czy tylko myśli? — niemi zajmować? Nie myśleliśmy przecież o takich rzeczach i było nam dobrze; nie będziemy o nich myśleli, będzie nam równie dobrze.