Strona:Eliza Orzeszkowa - Nowele i szkice.djvu/201

Ta strona została uwierzytelniona.



EXCELSIOR!
I.

— Patrz! patrz! Czy widzisz tego człowieka, który przeciska się przez tłum i za którym spojrzenia tłumu ciągną, jak żelazo za magnesem? To pisarz utalentowany i sławny. Znasz go? Tem lepiej. Może mi o nim cokolwiek powiesz...
— Sam rzekłeś: pisarz utalentowany i sławny.
— Talent i sława to blask; człowiek ten chodzi w płaszczu utkanym z blasku. Piękny kostjum, ale co pod nim?
— Człowiek.
— Jaki człowiek?
— Zwyczajny: z ciałem, kośćmi, krwią, nerwami.
— I z duszą także?
— Najpewniej; tylko, jak mniemam, z większą, energiczniejszą, piękniejszą, niż inne.
— To niepewne...
— A cóż pewności tej dostarczyć może?
— Mogłaby jej dostarczyć wiadomość: jak człowiek ten żyć i czynić pragnie?
— Chciałeś powiedzieć: jak żyje i czyni?