Strona:Eliza Orzeszkowa - Nowele i szkice.djvu/203

Ta strona została uwierzytelniona.
— 193 —

niedołęstwa, a wyraz: siła — powinienby w mowie ludzkiej rymować z wyrazami: burza i walka. Gdy wicher dmie gwałtownie, zachwiać się łatwo; gdzie stal błyska, tam mogą być zwycięstwa, lecz muszą być i upadki. Z góry więc wiem, że ten człowiek, posiadający siłę, która okryła go blaskiem, błądził; może być nawet, że błądził więcej od innych, bo jest głębszym i więcej wrzącym od innych, zbiornikiem wrażeń, wzruszeń, marzeń, tęsknot i pożądań. Ale idzie mi o to: co w życiu jego jest regułą, a co trafem? Jakiem jest tło, na które padają w nim plamy błędów? I co na te plamy spływa: lekceważący uśmiech, czy smutek i wstyd? Czy błąd jest mu kwiatem mile pachnącym, albo robakiem przewiercającym serce? regułą, otrzymującą absolucję w imię zysku, lub rozkoszy, czy momentem, noszącym imię nieszczęścia, a przynajmniej goryczy, zatruwającej rozkosz i zysk? Słowem, wiedząc, że na szali jednej złożył on daninę swojej naturze ludzkiej i jeszcze, swojej naturze wyjątkowej, chcę wiedzieć, co się znajduje na szali drugiej?...
— Cóż się tam, na tej szali, według chęci twoich, znajdować powinno?
— Dobro. To nic, że, jak wiemy wszyscy, znajduje się tam piękno; ono wówczas tylko prowadzi do wniebowzięć i do zmartwychwstań, gdy wschody buduje ku dobru. Postacie dobra są tak rozmaite, jak te linje, barwy i blaski, które przelewają się po niebie i po oceanie, od świtów do zachodów i od zachodów do świtów. Chciałbym wiedzieć, czy w piersi i mózgu tego człowieka, pod wspaniałym płaszczem, którym okryła go sława,

Nowele i szkice
13