Strona:Eliza Orzeszkowa - Nowele i szkice.djvu/209

Ta strona została uwierzytelniona.
— 199 —


II.

Ani odgadnąć, ani zliczyć niepodobna i szkód, i strat, zrządzonych twórczości umysłowej przez zaniedbywanie czystości i podniosłości moralnej, przez niedostateczne filtrowanie potoku uczuć, woli i przyzwyczajeń twórców. Gwiazdy, gdy raz zabłysną na niebie, przeświecają się w każdej wodzie, lecz jakże rożnem jest ich odbicie w fali morskiej, w szybie jeziora, wstędze górskiego potoku, w błotnistej rzeczułce, w kałuży!
Jak gwiazdy, tak twórcze natchnienia są wielkości różnej, lecz czyliż odbicie najdrobniejszej z asteroid w morzu lub górskim potoku nie jest świetniejszem, piękniejszem, pełniejszem drgań i blasku, niż Syrjusza w rzeczułce, zasiedlonej przez żaby, lub w kałuży, zmąconej przez tłuste cielsko wieprza?
Niesłychaniem żałował zawsze, że aby przypatrzyć się przepysznym gwiazdom twórczości, które tu i ówdzie świecą w dziełach Zoli, trzeba po kolana stanąć w błocie. Skąd pochodzi to lubowanie się w malowaniu ohyd i sprośności tak nieprzeparte, że wielkiego artystę pozbawia nieraz wszelkiego poczucia artystycznej miary i niepospolitego myśliciela wprowadza w grube błędy psychologiczne i inne? Dlaczego twórca, bądź co bądź wielki, jest takim przeważnie w dziedzinie najniższych tylko funkcyj i żądz człowieka, a ilekroć próbuje przedstawiać cnotę, czystość, wzniosłość, staje się podobnym do malarza daltonisty, malującego niebo na żółto lub szaro, bo błękitu nie pozwala mu rozpoznawać, ani naśladować wadliwy ustrój wzroku?